wtorek, 28 marca 2017

Antyobraz

Nie jesteś przystanią
Która czeka 
Na tę jedną łódkę

Raczej portem
Przez który 
Przewija się ich tysiące

Nie jesteś oazą
Która obdarza 
Zbłąkanego wędrowca
Snem tak mu potrzebnym

Lecz ruchomymi piaskami
Które wciągają
Bez ostrzeżenia
I bezpowrotnie

Nie jesteś muzeum
Które otwarcie zaprasza
Swym obnażonym wnętrzem

Lecz labiryntem
z nicią Ariadny
Dyskretnie wplątaną w żywopłot

***

Siejesz zniszczenie
Lecz dajesz też ciepło
Zupełnie jak ogień




4 komentarze:

  1. Coraz lepsze są twoje wiersze, naprawdę

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne, sama nie wiem co dokładnie mi się podoba, ale mi się podoba. Na pewno ma to coś. Naprawdę przyjemnie i gładko się to czyta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się mrok Twoich wierszy, i podobają mi się (jeszcze bardziej) unoszące się w nich tu i ówdzie światełka - niczym migocące nad bagnami błędne ogniki, które zwodziły nocnych wędrowców. Czasami jednak zdarza Ci się nie skorzystać z ciekawego rymu - np. tutaj:

    ''(...) Swym obnażonym wnętrzem

    Lecz labiryntem
    z nicią Ariadny
    Dyskretnie wplątaną w żywopłot''

    Gdyby ostatni wers brzmiał: ''W żywopłot wplątaną dyskretnie'', wyszłoby to na lepsze rytmowi (rymy wnętrzem-dyskretnie). Ale może zrobiłaś to celowo - jako artystka masz prawo do wszelakich ekstrawagancji:) Pisz dalej, bo jesteś twórcą szczerym, wrażliwym i bystrym. Będę zaglądał. Dziękuję również za komentarz na moim blogu. Morfeusz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, co za miła niespodzianka :). I jaki długi komentarz. Wnikliwy, co znaczy, że naprawdę zatrzymałeś się na blogu, a nie tylko przyszedłeś napisać coś zdawkowo. Za to ci dziękuję, bo takie komentarze są dla mnie naprawdę cenne.
    Co do rymu - w ogóle nie zauważyłam takiej możliwości, zazwyczaj nie za bardzo kombinuję przy tworzeniu, co może być (i pewnie jest)
    wadą. Ale myślę, że gdybym zauważyła, zostawiłabym tak, jak jest, bo to zaburzyłoby konwencję wiersza białego.
    Morfeusz, Morfeusz... Nijak nie mogę skojarzyć witryny. Szkoda, że nie zostawiłeś linka, to bym cię odwiedziła.

    OdpowiedzUsuń