wtorek, 22 marca 2016
Coś à la wiersz biały
Ilekroć wchodzę do stajni,
Niezmiennie uderza mnie
W nozdrza ten sam zapach-
Charakterystyczna mieszanka
Ziołowej maści
I końskiego potu
Swojski gwar
Zwierzęcych odgłosów
I niemalże domowy półmrok
Tulący do swego łona
Wszystkich gości.
Przechodzę między rzędami boksów -
Nie ma tu dwóch identycznych wierzchowców
Każdy innej maści , rasy
W każdym inny tkwi temperament.
Otwieram jeden z nich
Bramka daje o sobie znać
Przeraźliwym skrzypieniem
Prowadzę śnieżnobiałą klacz
Ku zimowemu słońcu
Gdzie cała jej sylwetka
Zlewa się w jedno
Z nieskazitelną bielą śniegu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pięknie piszesz! Ja tak na co dzień nie piszę wierszy, ale gdy z polskiego mamy jakiś napisać, cieszę się. Lubię to robić. Czasami pozwala mi oczyścić umysł z niepotrzebnych myśli i wylać je na papier. Tak, wolę pisać wiersze na papierze, niż na komputerze. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Rzeczywiście, pisanie wierszy na papierze ma w sobie swoistą magię i nie wyobrażam sobie pisania ich na komputerze. Fajnie, że piszesz, a masz bloga z wierszami? Chętnie bym zajrzała :)
OdpowiedzUsuń