Boleśnie zachwyca Twa nieuchwytna gracja,
Którą zawierasz w swym najdrobniejszym ruchu;
Twych wielbicieli łączy konsternacja-
Nad chaotyczną symetrią Twoich struktur.
Raz jesteś cała w błękicie,
Posypana z wierzchu perłowym pyłem;
Kiedy indziej pławisz się w szmaragdzie,
Poznaczonym gdzieniegdzie pasmami koronki.
Bywasz nieraz zastępczą matką
Z okrutną miłością przejmujesz obce dzieci.
One, znużone życiem zanadto - z Tobą,
Godzą się stawić na spotkanie śmierci.
O wodo, jesteś cudowną i straszną syntezą
Surowej od skały macierzyńskiej miłości,
Z niepokojącą mocą Twej urokliwości;
Dla niepoznaki co dzień inaczej odzianą.
Jesteś, czym tylko być zapragniesz
W nieposkromionej swej naturze;
Stąd też bezkarnie taki zamęt
I strach wkrada się w ludzkie dusze.
Ten też mi się bardzo podoba, chociaż szkoda, że ma tak mało rymów albo różną ilość sylab, bo brakuje mi trochę dynamiki w nim. Gdyby upodobnić rytm i ogólnie gramatykę wiersza do wody, to byłby majstersztyk :D
OdpowiedzUsuńCzęsto tak mam , że o ile początek i (czasem koniec) idzie gładko, słowa z łatwością prześlizgują się po klawiaturze, o tyle środek często kuleje i gubi rytm. Pracuję nad tym, nie powiem, ale bywa różnie ;).
OdpowiedzUsuń