Niby zwykły dom,
Taki sam jak inne,
Niby zwykły dom,
A krył niezwykłą rodzinę.
Niezwykła pani domu,
Niezwykły gospodarz,
Niezwykłe dziecko.
Wszyscy oni mieszkali pod jednym dachem,
Do czasu, gdy rozległo się złowrogie pukanie,
Oboje małżonków napawając strachem.
Z wielkim pośpiechem,
Zalana łzami,
Pobiegła na górę
Domu pani.
Tuląc do siebie dziecko,
Szukając schronienia
W dziecięcym pokoju.
Tymczasem na dole,
W sieni,
Dawni przyjaciele,
A nowi wrogowie,
Krzyżują spojrzenia.
Nagle zza przybysza
Wychyla się postać
Odziana w czarną szatę,
Wyciąga długi,
ozdobny patyk.
Błyska zielonym światłem.
I pada martwy
Chwilowy bohater.
A Czarny Pan
Kieruje się na górę
Skrzypią złowieszczo drewniane schody.
A co było dalej,
Wspomnę kiedyś,
Przy okazji,
Mimochodem...
wtorek, 31 grudnia 2013
poniedziałek, 30 grudnia 2013
Kocham muzykę
Kocham muzykę w jej najczystszej formie,
Kiedy to jej elementy łączą się w harmonię.
Jest nią ptasi trel
Zamknięty w lasu ścianach,
Jest nią potęga budzona ze snu
Drzemiąca w morskich falach.
Kiedy tylko dotrze do mych uszu
Taka muzyka,
Jej piękno duszę moją
Na wskroś przenika.
Jest dla niej ambrozją,
Życiodajnym nektarem,
Który nie tylko gasi pragnienie,
Ale i napełnia ją swym
Niepowtarzalnym czarem.
środa, 25 grudnia 2013
Niespełnione marzenia
Chciałabym uczyć się w Hogwarcie,
W ciemnych lochach stworzyć niejedną miksturę,
Dostawać listy od sów,
Na lekcjach zielarstwa uczyć się rozumieć naturę.
Chciałabym wznieść się ponad lasy
Na śmigłej miotle
I w locie musnąć stopami
Taflę jeziora niejednokrotnie.
Urządziłabym polowanie w lesie,
Gdzie pełno jest jednorożców,
By móc choć raz dosiąść
Tych niezwykłych wierzchowców.
Tam czas nie istniałby,
Albo istniałby,
Lecz nie miał znaczenia,
A ten świat wznosiłby się
Na wielu dziecięcych marzeniach.
W ciemnych lochach stworzyć niejedną miksturę,
Dostawać listy od sów,
Na lekcjach zielarstwa uczyć się rozumieć naturę.
Chciałabym wznieść się ponad lasy
Na śmigłej miotle
I w locie musnąć stopami
Taflę jeziora niejednokrotnie.
Urządziłabym polowanie w lesie,
Gdzie pełno jest jednorożców,
By móc choć raz dosiąść
Tych niezwykłych wierzchowców.
Tam czas nie istniałby,
Albo istniałby,
Lecz nie miał znaczenia,
A ten świat wznosiłby się
Na wielu dziecięcych marzeniach.
wtorek, 24 grudnia 2013
Pianistka
Pod naporem jej smukłych palców
Tworzą się skoczne melodie.
Utkane z nut
Na czarno-białej płaszczyźnie klawiszy.
Melodiom tym niezmiennie
Czysty śpiew towarzyszy.
Ona ujmuje nasze serca
Swoim talentem
I ciągle wprawia w zdumienie,
Gdy w powietrzu rozbrzmiewa dźwięk
Wciąż nowych piosenek.
Tworzą się skoczne melodie.
Utkane z nut
Na czarno-białej płaszczyźnie klawiszy.
Melodiom tym niezmiennie
Czysty śpiew towarzyszy.
Ona ujmuje nasze serca
Swoim talentem
I ciągle wprawia w zdumienie,
Gdy w powietrzu rozbrzmiewa dźwięk
Wciąż nowych piosenek.
Subskrybuj:
Posty (Atom)