Upadłszy na kolana
Z ręką na piersi
Czy jesteś wciąż moim Bogiem?
Wątpię.
Pokuta nieprzerwana
Zatacza kręgi
Dekalog leży odłogiem
Szkoda.
Bagienny odór wciąga
Zmienia myślenie
Wiesz, zbyt często Tam przychodzę
Szukać
Ono Ci t a k urąga
Swoim istnieniem
Zostawiasz je ku przestrodze?
Pytam
Lecz Ty nie odpowiadasz
Jak zawsze zresztą
A ja tak chcę wiedzieć
Czekam
Gdzie ta miłosierna twarz
Gdzie jej ludzka treść
Oślepłam...?
Gdzie ta miłosierna twarz
Gdzie jej ludzka treść
Oślepłam...?