niedziela, 22 maja 2016

Tęsknię...

    Wiele czasu minęło od mojej ostatniej jazdy, na co złożyło się wiele czynników. Ale wciąż w podświadomości zakodowana jest ta prosta miłość do jeździectwa do koni w ogóle; upływ czasu zamiast osłabiać tęsknotę, jeszcze ją wzmaga. Wierzcie, nie ma nic gorszego niż rozstanie z jakąś pasją i obserwowanie jak inni w tym czasie bez przeszkód ją realizują. Nie da się jednak całkiem od tego odciąć, co doskonale wiedzą osoby w podobnej sytuacji.
      A teraz efekt mojej nostalgii:



Tęsknię za łagodnymi stworzeniami
Których niegdyś przyjaciółmi zwałam;
Tęsknię za niedoścignionymi marzeniami
Z którymi tak wielkie nadzieje wiązałam.

Tęsknię za swoistą władzą
Skupioną w szorstkich wodzach
Tęsknię za zbyt mokrym zimą
A parzącym latem dotykiem siodła.

Tęsknię za euforią wywołaną 
Najkrótszym choćby udanym skokiem;
Tęsknię za nieokiełznanym pędem
Usuwającym koniom ziemię spod kopyt.

Zebrawszy te słodkie obrazy,
W nabrzmiały uczuciem album,
Zabronię snom galopady,
Kategorycznej myśli stalą .

środa, 18 maja 2016

Do łańcuchów górskich

Wasz masyw góruje nade mną
Spowity wiecznymi mgłami
Dla mnie jesteście potęgą
Nie do ogarnięcia zmysłami.

Nie sposób rozsunąć tej woalki,
Która subtelnie twarz Waszą skrywa;
Już byli tacy, co próbowali
I na tej próbie skończyli żywot.

O, zlodowaciałe łańcuchy górskie
Niezrównane w swym majestacie!
Wy swym mrozem bezlitośnie smagacie
Wędrowców strudzonych okrutnie.

Ach, iluż to z nich
Pochłonęły skaliste trzewia!
Ach, iluż to w szklanych gablotach
Wystawiliście jak trofea.

Dziś, stojąc u Waszych stóp,
Przeniknięta chłodem
Do szpiku kości
Zdjęta przemożnym lękiem
I, świadoma własnej małości,
Zwyczajnie przed Wami
Klęknę.

piątek, 13 maja 2016

Wyspa Księcia Edwarda

Temat od dawna chodził mi po głowie, ba , ja nim żyłam miesiącami , karmiąc się sielankowym obrazem kanadyjskich pól i lasów, nieskomplikowanej egzystencji przenikniętej czystą radością z życia. Ale,wiadomo, la vie est difficile i nie da się tak zwyczajnie polecieć (czy popłynąć) na wyspę gdzieś na drugiej półkuli. Więc na razie pozostają marzenia, często przekładające się na wiersze ;).


Wyspa Księcia Edwarda


To Kanady zaledwie prowincja,
Niby osobna gałązka 
W konarach potężnego drzewa;
To ona jednak kwieci się najgęściej,
To ją na gniazdo wędrowny ptak wybiera.


Wrośnięta mocno w ocean, 
Ze swymi czerwonawymi drogami,
Blada od powiewu morskiej bryzy,
Enigmatyczna Wyspa Księcia Edwarda.


***

Ubierzcie mnie w falbaniasty fartuszek,
I załóżcie staromodne pantofle.
A pobiegnę tą wąską ścieżką,
Do tego samego lasu, który
Zachwycił  niegdyś piegowatą Anię.

Poprzez strumienie, pola i łąki
Przemknę z cichym szelestem,
Po to, by postawić bose stopy
Na jasnego klifu podeście.

Pozwólcie mi jeszcze bezkrytycznie
Pochwalić urodę nocnego nieba,
Nim z rąk śliskich wydrzecie fartuszek
I rozkażecie wrócić do siebie. 


poniedziałek, 9 maja 2016

Anglia a/i Francja

Oho, zaczęłam pisać wstępy, nie wiem czy to dobrze , czy raczej źle. Tym razem wiersz o dwóch od niepamiętnych czasów skłóconych państwach, które z konieczności zawarły rozejm. I tu muszę podziękować za inspirację PJ Harvey, pani, której piosenek słucham od czasu do czasu, a w tym wypadku szczególnie za "Glorious land". A teraz pora na wiersz:


Anglia a/i Francja


Choć tak się nienawidzą
Wiecznie splecione w uścisku -
Dwie kobiety z drapieżną zaciekłością
Walczące o względy
Dynamicznego świata


Obie z obliczami poznaczonymi
Tyloma zmarszczkami,
Obie z bliznami które
Już nigdy nie znikną

Podobnie jak skłócone kobiety
Przywołały na twarze fałszywe uśmiechy
Czekając na dogodny moment,
By wbić w sobie w plecy sztylet zdrady.

środa, 4 maja 2016

Pochwała wody

Boleśnie zachwyca Twa nieuchwytna gracja,
Którą zawierasz w swym najdrobniejszym ruchu;
Twych wielbicieli łączy konsternacja-
Nad chaotyczną symetrią Twoich struktur.

Raz jesteś cała w błękicie,
Posypana z wierzchu perłowym pyłem;
Kiedy indziej pławisz się w szmaragdzie,
Poznaczonym gdzieniegdzie pasmami koronki.

Bywasz nieraz zastępczą matką
Z okrutną miłością przejmujesz obce dzieci.
One, znużone życiem zanadto -  z Tobą,
Godzą się stawić na spotkanie śmierci.


O wodo, jesteś cudowną i straszną syntezą
Surowej od skały macierzyńskiej miłości,
Z niepokojącą mocą Twej urokliwości;
Dla niepoznaki co dzień inaczej odzianą.

Jesteś, czym tylko być zapragniesz
W nieposkromionej swej naturze;
Stąd też bezkarnie taki zamęt
I strach wkrada się w ludzkie dusze.