wtorek, 31 grudnia 2013

Niby zwykły dom... - krótka ballada

Niby zwykły dom,
Taki sam jak inne,
Niby zwykły dom, 
A krył niezwykłą rodzinę.

Niezwykła pani domu,
Niezwykły gospodarz,
Niezwykłe dziecko. 

Wszyscy oni mieszkali pod jednym dachem,
Do czasu, gdy rozległo się złowrogie pukanie,
Oboje małżonków napawając strachem.

Z wielkim pośpiechem, 
Zalana łzami,
Pobiegła na górę
Domu pani.
Tuląc do siebie dziecko, 
Szukając schronienia
W dziecięcym pokoju.

Tymczasem na dole,
W sieni,
Dawni przyjaciele, 
A nowi wrogowie,
Krzyżują spojrzenia.

Nagle zza przybysza 
Wychyla się postać
Odziana w czarną szatę,
Wyciąga długi,
ozdobny patyk.
Błyska zielonym światłem.
I pada martwy 
Chwilowy bohater. 

A Czarny Pan 
Kieruje się na górę
Skrzypią złowieszczo drewniane schody.
A co było dalej,

Wspomnę kiedyś,
Przy okazji,
Mimochodem... 

3 komentarze:

  1. This is... Lord Voldemort!

    OdpowiedzUsuń
  2. A mój maniakalizm na punkcie HP ostatnio wygasł, dziś go obudziłaś! Voldemortowi opadłaby szczena.

    OdpowiedzUsuń
  3. Watpię, żeby jego cokolwiek mogło wzruszyć. Ale to miło, że komuś się jednak podoba ;)

    OdpowiedzUsuń