środa, 18 maja 2016

Do łańcuchów górskich

Wasz masyw góruje nade mną
Spowity wiecznymi mgłami
Dla mnie jesteście potęgą
Nie do ogarnięcia zmysłami.

Nie sposób rozsunąć tej woalki,
Która subtelnie twarz Waszą skrywa;
Już byli tacy, co próbowali
I na tej próbie skończyli żywot.

O, zlodowaciałe łańcuchy górskie
Niezrównane w swym majestacie!
Wy swym mrozem bezlitośnie smagacie
Wędrowców strudzonych okrutnie.

Ach, iluż to z nich
Pochłonęły skaliste trzewia!
Ach, iluż to w szklanych gablotach
Wystawiliście jak trofea.

Dziś, stojąc u Waszych stóp,
Przeniknięta chłodem
Do szpiku kości
Zdjęta przemożnym lękiem
I, świadoma własnej małości,
Zwyczajnie przed Wami
Klęknę.

3 komentarze:

  1. Mam słabość do tego nokturnu, uwielbiam czytać przy nim i sama coś skrobać. ,,Ach, iluż to w szklanych gablotach
    Wystawiliście jak trofea''. Pierwszy raz przeczytałam ,,w lodowych gablotach'', nie wiem w zasadzie dlaczego, i zabrzmiało to jeszcze lepiej. Dosadniej.
    .............
    kot-z-maslem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra sugestia. Sama zastanawiałam się nad wersją tych gablot przez kilka dni ;). Zostały w końcu szklane, bardziej ze względu na rytm i wydźwięk. A propos "Nokturnu..." to dla mnie obecnie najpiękniejsza melodia na świecie :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod ogromnym wrażeniem, masz niebagatelny talent. Oj dużo się od Ciebie nauczę.

    OdpowiedzUsuń