poniedziałek, 13 czerwca 2016

Było ich trzy

           Cześć wszystkim, ktokolwiek tu jeszcze zagląda. Długo już zbierałam się do napisania tego posta ... Niby ciągle byłam czymś zajęta, ale tak naprawdę ogarnęło mnie beznadziejne, przygniatające uczucie smutku. Że wszystko co miało być napisane, już zostało uwiecznione na papierze przez kogoś innego. Że nie warto się męczyć i usiłować czegokolwiek stworzyć. Secret, uwierz, byli przed Tobą tak dobrzy poeci, że przy nich ty jesteś nic nie znaczącą dziewczynką, do pięt im nawet nie sięgającą. Nigdy nawet nie osiągniesz podobnego artyzmu, nie wspominając już o ponadczasowych prawdach, które odkryli. 
            Najgorsze jest to, iż wciąż nie mogę uporać się z tym przeświadczeniem. Chociaż bardzo to bolesne i na myśl o tym nic, tylko siąść i płakać, to mimo wszystko (a może właśnie dlatego?) wydaje się być takie prawdziwe. Proszę... niech ktoś mi powie , że się mylę!
          
             Ale, żeby nie było, udało mi się coś naskrobać. Nie jestem w pełni usatysfakcjonowana, nie jest to z pewnością najlepszy z moich wierszy. Jednak udało się. A to chyba choć trochę się liczy?  






Było ich trzy -
Słomiane czarownice.
Zabobony, rzekłbyś;
Ale gdybyś widział ich lica...

Gdybyś poczuł na karku 
Pradawnej mocy 
Złowrogie tchnienie
Poznałbyś,
Jak złe te stworzenia.

Było ich trzy.
A wszystkie równie odrażające.
Imiona miały następujące:
Kuchta, Prządka i Szeptucha
A domem ich bagna się stały.

Było ich trzy
A każda jakąś moc w ręku dzierżyła
Jedna swych wyznawców szepty gromadziła,
Drugą stado smolnych kruków obsiadło
Ostatnia mięso tak wybornie przyrządzała...

Było ich trzy
I wielu ludziom starczały za wiarę
Co z tego, że nigdy nie wybaczały?
Za to  pomoc przychodziła niezawodnie
Przy okazji tylko rodząc sny potworne


10 komentarzy:

  1. Dla jednych Mickiewicz był mistrzem, dla innych męczącym wieszczem. Byli i będą lepsi, a w oczach ludzi możesz być najlepszą. Punkt widzenia zależy...Bardzo miło mi się czytało. Cudowny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, to trochę złagodziło cały ten pisarski kryzys ;). Troszeczkę. Ale zawsze to coś.

    OdpowiedzUsuń
  3. W sumie... Cały dzień myślałam nad tym jak to skomentować. Powtórzę coś co pewnie już słyszałaś nie raz- masz mega wielki talent. Twój wiersz bardzo nie wiem jak to określić... Wkomponował się w książkę pt "Mrok" Pełno tam było jakiś tajemniczych stworzeń, dzieci bagien itd itd :) Także za to wielki plus, bo ostatnio takich klimatów się trzymam! Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjemnie się czyta takie komentarze, ale to lekka przesada ;). W sumie nie różnię się aż tak bardzo od wielu amatorek ( czy też amatorów) poezji. Co do fantastyki, ja trzymałam się mniej więcej do gimnazjum :). Chyba mi się przejadła po prostu, bo nie sądzę, że z takich rzeczy się wyrasta. Chętnie przeczytałabym u Ciebie jakąś recenzję trochę z innej półki, jakbyś chciała się podjąć czegoś bardziej ... realistycznego. Myślę, że warto sobie czasem urozmaicić listę czytelniczą, jak bardzo pasjonujący by dany gatunek nie był.
    (Tylko nie bierz mi za złe, że trochę temperuję twój zapał :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem Ci, że o 23:22 w ciemnym pokoju pustego mieszkania ze sklerozą o włączonych głośniach, Twój podkładzik muzyczny miał potencjał do przyprawienia mnie o zawał serca ;P No. Zaczynając tym optymistycznym akcentem, post jest ciekawy, chyba każdy poważnie podchodzący do kwestii pytania miewa podobne refleksje i obawy.
    Zaczęłam sobie stopniowo przypominać tego bloga... ale resztę ogarnę, jak zaliczę ostatni sesyjny egzamin ;P
    Ciekawa szatka graficzna, tyle tylko, że tło (chmurki? Mróz na szkle?) Ci się dublują i widać moment złączenia.
    Co do samego wiersza... Chyba lepiej by mi się go czytało, gdyby nie było tak drastycznych załamań rytmu. Niemniej, tematyka fajna, a i rymy niemęczące. Chociaż te lica... :P
    Nic to, zajrzę jeszcze.
    Farfocel.
    PS. Dalej moje serducho nie może się uspokoić... Może już czas na kardiologa?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem, ciągle mam ten sam problem z rytmem... Może powinnam dalej pisać na przekór wenie ( ten wiersz jest właśnie tego przykładem) , żeby mieć okazję do pracy nad nim. Gdyby nie te przeklęte wątpliwości...!
    Tak między innymi dążę do zbalansowania treści z formą. Jak widzisz, treść na razie ma przewagę.
    Co do muzyczki, wierz mi, ja jak jej słucham ,mam wrażenie, jakby każdy dźwięk przybliżał do mnie obłędu ;). Dlatego też dla dobra wszystkich niedługo trza będzie ją zdjąć :D.

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem Ci że też czasami miewam momenty po co dla kogo i na co skoro już wszystko jest. Jednak warto dla samego siebie robić to co sprawia ci przyjemność jeśli to kochasz rób to nie patrząc czy powtarzasz czy ktoś to zauważy. Wiem że większa radość niesie coś jeśli inni to doceniają ale wiem że nie warto rzucać czegoś co się kocha tylko dlatego że nie ma dla kogo, czy zostało już powtórzone po raz enty. Może jesteśmy tymi artystami których docenią dopiero po śmierci ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie bardzo pocieszająca ta perspektywa ze śmiercią :/. Pisania w życiu bym nie rzuciła, gdyby mi to ktoś powiedział. Ale sama z siebie? Owszem. Oto dlaczego jesteśmy dla siebie najgorszymi wrogami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawa opowiastka, coś nowego, czy zaciągnięte z folkloru? .3. Myślę, że technika to coś, co można spokojnie wyszlifować z czasem, a ty masz coś, co warto rozwijać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałoby się powiedzieć, że pomysł jest autorski, ale niestety. Postacie w zasadzie zaczerpnięte z Wiedźmina, ogromnie mnie zainspirowały ;).

      Usuń