niedziela, 10 kwietnia 2016

Ofiara przemocy



 Spłoszona i zraniona jak zwierzę

 O sierści pozlepianej krwią
 O twarzy tak często zastygłej
W grymasie przerażenia
 Błaga niemo: "Zabierzcie mnie stąd!"
Biedna, myśli, że ratunku nie ma.


Mówili: O ratunek prosiła

Żałosnym głosem pisklęcia
Kiedy powinna była zaśpiewać
Dojrzałym altem łabędzia.

Wepchnęli ją do nie tego gniazda, mówili;

Czyż nie było po chrześcijańsku
Nauczyć ptaszka, by zbyt głośno nie kwilił?

Dzień po dniu więc wypełniała

Stosując się do cudzych wskazówek
Zamknąwszy umysł, w milczeniu cierpiała.

Aż cisza ogarnęła

Całe niewinne, młode ciało
Dziewczyny o sarnich oczach
I ptaszęcym głosie
Gdy stanęła nad wodami Tamizy
Rozpościerając ramiona w ostatnim locie



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz