poniedziałek, 3 października 2016

Inspiracje. Vol 1.

Cześć wszystkim ;). Postanowiłam, że w przerwach między wierszami (które będę starała się dodawać raz na tydzień, aczkolwiek niczego nie obiecuję :)) , będę wstawiała krótkie opisy tego, co mnie inspiruje - i pod czego wpływem często coś powstaje, chociaż nie jest to regułą. 

Dzisiaj przybliżę Wam trochę ZAZ. W zasadzie poznałam ją jakieś pół roku temu, zupełnie przez przypadek, słuchając tego, co akurat leciało w radiu. Nie była to zdecydowanie miłość od pierwszego wejrzenia. Ale zainteresowałam się nią głębiej z racji moich upodobań - a więc języka francuskiego, który kocham zupełnie bezinteresownie (i chyba zbyt mocno) , co wpływa na praktycznie każdą dziedzinę mojego życia. Czasami nawet powstają absurdy tego typu, że zachwycam się mlekiem francuskiej produkcji tylko dlatego, że jest francuskie :P. 



Tak naprawdę zauroczyła mnie  dopiero jakiś miesiąc temu, ale "na poważnie" zakochałam się w niej właściwie teraz i nie jest to żadna gruba przesada - mam na myśli końcówkę ubiegłego tygodnia. Wtedy to, paskudnie przeziębiona, między jednym kichnięciem a drugim, wyszukiwałam kolejne utwory ZAZ. I zaznaczam, że nie było takich, które spodobały mi się od razu.  Każda wymagała parokrotnego przesłuchania , oswojenia się z nią. 
Doświadczenie uczy, że im piosenka bardziej rani Ci uszy na początku, tym większą obdarzysz ją miłością , kiedy już zdążysz się z nią oswoić. To działa też w drugą stronę, a więc jeśli jest piosenka, która od razu Ci się podoba, zazwyczaj nudzi Cię bardzo szybko. 
Dobra, dość już tego przynudzania i wracam ad rem. 

W Polsce ZAZ zdecydowanie nie należy do najsławniejszych piosenkarek. Za to we Francji jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych. Ostatnio stworzyła podkład muzyczny do filmu znanego w Polsce jako "Bella i Sebastian".

Jej piosenki wahają się od energicznych, poprzez poetycko nonszalanckie, w stylu, który chyba można by uznać za "paryski"  ; aż do lirycznych, melancholijnych, wprost nadających się na listopadowy wieczór. Osobiście lubię wszystkie te rodzaje, każdy przemawia do mnie w inny sposób. 

Wydaje mi się także,  że spokojnie można się na niej uczyć języka (to wiadomość dla wszystkich zainteresowanych), oby tylko wybierać piosenki z pierwszej kategorii :) , no przynajmniej na początek . 


A teraz przedstawiam Wam po jednej piosence z każdej kategorii z krótkim komentarzem:


1. Energiczne 





No tak. Pierwsza jej piosenka, która mnie porwała. Akurat w jej konkretnym przypadku, znajomość słów o wiele podnosi jej wartość. Mówiąc w skrócie: opowiada ona o nadziei , jaką ZAZ pokłada w ludziach i podkreśla, jak wiele można zrobić, gdy każdy,  niezależnie od rasy zjednoczy się we wspólnym dziele. Jedyne, co mi się w niej nie podoba, to teledysk. Całkiem ok jest pomysł z tym pisaniem po tablicy, ale moim skromnym zdaniem, przydałoby się tam coś jeszcze. Mam nadzieję, że Wam się spodoba ;).

2. Poetycko nonszalanckie 




 Tu się nie będę zbyt rozpisywać. Sam fakt śpiewania ot tak, że "kiedyś na pewno pójdę na Księżyc  i dam mu prezent" świadczy o nonszalacji. A poetyckością to jest ona przeniknięta cna wskroś. Dla ciekawskich całe tłumaczenie (chociaż  jest tu: KLIK   )

 
3. Liryczno-melancholijne




 
 Czujecie ten melancholijny nastrój? ZAZ  wręcz zachęca deszcz, by padał i tworzy w tej piosence niesamowitą aurę. Rytm także łudząco przypomina odgłos kapiącego deszczu. Ten utwór baardzo nadaje się na kołysankę ;).





To już właściwie wszystko, co chciałam Wam przekazać na temat ZAZ. Mam nadzieję, że pomysł pisania o takich inspiracjach nie jest zupełnym strzałem w stopę i kogoś tym zainteresuję ;).
       

13 komentarzy:

  1. Nigdy o niej nie słyszałam, ale przesłucham :) Swietnie piszesz!
    http://roksanaphotoechelon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, miło to czytać ;). I cieszy mnie to, że zachęciłam Cię do ZAZ :D

      Usuń
  2. Nigdy nie przepadałam za francuskim w piosenkach, ale te utwory wprawiają mnie w melancholijny, jesienny nastrój. A ja jesień wprost UWIELBIAM. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie dlatego, że jest w nim pewna ciężkość, z którą jednak ZAZ radzi sobie znakomicie :). Także zachęcam do zaprzyjaźnienia się z nią xD.

      Usuń
  3. Znam może ze dwa, trzy utwory, ale z nich kocham "Je veux". Tłumaczyliśmy to raz w gimnazjum na francuskim :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, "Je veux" też uwielbiam ;). I ile bym dała, żeby móc się uczyć francuskiego w gimnazjum! Szczęściara :P.

      Usuń
  4. Hmm, jeżeli tak lubisz francuskie klimaty, to co sądzisz o francuskich animacjach?

    We Francji spędziłam pół roku i przyznaję, że było to słodko-gorzkie doświadczenie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zależy od tego, co masz na myśli, pisząc "animacje".
    Słodko-gorzkie? Czemu?

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesłyszałam o niej, ale po twoim wpisie napewno wysłucham jej utworów ;)
    ps. cudowne są Twoje wiersze, szacunek! :))
    Byłabyś chętna na wspólną obserwację? daj znać u mnie, jeśli tak ;)
    pozdrawiam cieplutko :))
    https://igapaulina.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie, że jestem ;). A za komplement dziękuję :).

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie słuchałem, ale chyba czas posłuchać :D Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  9. hej, to znowu ja haha ;)
    przesluchalam 'Zaz' i jest naprawde swietna! i jeszcze ten jej francuski akcent ehh :'))
    ps. ja juz obserwuje ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak, jej lekkość śpiewania jest niesamowita :), uwielbiam ją!

    OdpowiedzUsuń